Liczne badana dowodzą, iż w przypadku zamkniętych drzwi i okien w sypialni przy jednoczesnym braku sprawnych systemów wentylacyjnych, w tym wentylacji wymuszonej, stężenie CO2 wzrasta 4-5 krotnie w ciągu nocy, z poziomów 600-700 ppm do nawet 2500-3500 ppm. Tak wysokie wartości skutkują zaburzeniami snu i brakiem możliwości odpowiedniego wypoczynku – zregenerowania się organizmu, a to z kolei przekłada się na odczuwalne zmęczeniem dnia następnego. Według niektórych badań zbyt duży poziom CO2 można wiązać nawet ze zjawiskiem bezdechu, bólami głowy oraz innymi konsekwencjami medycznymi.
Podczas trwania bezdechu wzrasta stężenie CO2, powodując pobudzanie ośrodka oddechowego, co przejawia się coraz szybszym i głębszym oddychaniem. Tego rodzaju hiperwentylacja powoduje spadek prężności CO2 we krwi, stopniowo zmniejszając pobudzenie ośrodka oddechowego, spowalniając i spłycając oddychanie aż do wystąpienia zatrzymania oddechu (bezdechu), co skutkuje narastaniem stężenia CO2 i rozpoczęciem następnego cyklu oddychania.
Wzrost poziomu CO2 w pomieszczeniu podczas snu związany jest oczywiście z oddychaniem czyli w przypadku człowieka przyjmowaniem tlenu i wydalanie właśnie dwutlenku węgla. Drogami oddechowymi powietrze dostaje się do pęcherzyków płucnych, gdzie tlen pokonuje barierę pęcherzykowo-włośniczkową i dalej, układem krążenia, transportowany jest do tkanek i komórek. W odwrotnym kierunku przemieszcza się dwutlenek węgla, który dociera z tkanek do granicy włośniczkowo-pęcherzykowej i przekracza ją o wiele łatwiej niż tlen.
O ile organizm jest bardzo wrażliwy na niewielkie nawet wahania zawartości tlenu w powietrzu wdychanym, o tyle radzi sobie dobrze z wydalaniem produkowanego CO2 nawet przy wielokrotnym wzroście jego stężenia w otoczeniu. Natomiast nadmierny wzrost poziomu dwutlenku węgla we krwi jest niebezpieczny.